Geoblog.pl    baciek    Podróże    Budapeszt - majówka 2010    Stopowanie w stolicy
Zwiń mapę
2010
30
kwi

Stopowanie w stolicy

 
Słowacja
Słowacja, Bratislava
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 314 km
 
Zostaliśmy wyrzuceni na autostradzie przy jednym ze zjazdów do miasta. Fajnie się schodziło gdy obok śmigały samochody. Miałem lekkiego stracha by któryś z nich mnie nie zawadził,bo karimata wystawała trochę. Szczęśliwie udało nam się zejść bez szwanku,w końcowym etapie skorzystaliśmy ze znacznie bezpieczniejszego skrótu po nasypie. Następnie z braku przejścia dla pieszych musieliśmy przez sześciopasmówkę "po oranym" przechodzić. Potem doszliśmy do pierwszego miejsca, w którym chcieliśmy zacząć łapać,ale po chwili obserwacji miejsca uzgodniliśmy,że przechodzimy gdzie indziej,bo nikłe są szanse złapania kogoś w tym miejscu. Przeszliśmy kawałek,wyszliśmy na jakiś wiadukt i nie bardzo wiedzieliśmy dokąd zmierzać. Na całe szczęście szedł jakiś starszy facet,którego "dorwaliśmy" i pytamy:
- Przepraszamy,na Komarno chcemy jechać,w którą stronę mamy iść?
- Vlak, autobus? - spytał dziadek.
- Autostop - odpowiedzieliśmy wspólnie.
- To chodźcie za mną. - odpowiedział dziadek robiąc przy tym gest byśmy za nim podążyli (oczywiście nie są to dokładne słowa starszego pana).
Zaprowadził nas w pobliże pętli trolejbusowej. Tam,po drugiej stronie ulicy było dobre miejsce do łapania. Zaraz za światłami, z szerokim zajazdem dla samochodów. Znowu nie staliśmy zbyt długo,zdążyłem zrobić zdjęcia, schować aparat, postać z 5 minut,i zabrał nas pierwszy w tej podróży TIR. Ciężarówka była na słowackich rejestracjach,więc byliśmy zdziwieni gdy kierowcą okazał się Węgier. Jak to w życiu bywa, kierowca nie znał angielskiego, ani słowackiego chociaż,więc trzeba było na migi się z nim dogadywać. Podróż z nim była stresująca,bo on coś próbował przekazać informację,ale my jego węgiersko-słowacko-rosyjskiego praktycznie nie rozumieliśmy. Pojawił się w pewnym momencie motyw czekania 3 godzin na jego kolegę,co nas wprawiło w lekkie zaniepokojenie gdyż już późno było i nie uśmiechało nam się gdzieś na zadupiu stać po nocy. Na całe szczęście okazało się,że nie musieliśmy w ogóle czekać na tego kolegę,więc zgarnęliśmy go tylko i ruszyliśmy do Komarna. Podróż upłynęła szybko,aczkolwiek póki nie wysiedliśmy była pewna obawa,co do naszych "podwozicieli".
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło,na odchodne dostaliśmy tarczę od tachografu wraz z radą,że w tych rejonach jak chce się złapać TIRa,to najlepiej właśnie tą tarczą machać,to wtedy kierowca chętniej się zatrzymują,bo wiedzą,że osoba łapiąca jechała już kiedyś z TIRowcem i było wszystko w porządku. Komarno jest przy samej granicy z Węgrami. Madziarów od Słowaków rozdziela tylko Dunaj. Po węgierskiej stronie jest Komarom.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
baciek
Michał
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 0 komentarzy0 24 zdjęcia24 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.04.2010 - 04.05.2010